Zespół Szkół i Placówek Oświatowych w Skale

  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size

Wspomnienia nauczycieli - Lata 1970-1990

Email Drukuj PDF
Spis treści
Wspomnienia nauczycieli
Lata 1970-1990
Lata 1990-2000
Wszystkie strony

LATA 1970-1990

Rok 1970. Rozpoczynam pracę w Liceum Ogólnokształcącym w Skale zajmując miejsce po znakomitym cenionym i bardzo lubianym poloniście - mgr Andrzeju Mentlu. Jest to dla mnie pewne onieśmielenie a jednocześnie stanowi wyzwanie. Moje rozterki odczytuje uczestnicząca wraz z innymi Rodzicami w rozpoczęciu roku szkolnego p. Helena Sołhaj - lekarz weterynarii. To ona jako osoba z zewnątrz (nie pochodziła ze Skały) zapewnia mnie, że będę tu czuć się dobrze, bo Skała jest przyjazna. Było w tym chyba sporo prawdy, bo pozostałam tu przez 20 lat czyli do przejścia na emeryturę.

Już na wstępie przekonałam się, że praca nauczyciela nie może ograniczać się tylko i wyłącznie do kształcenia i wychowania w szkole. W październiku 1970 roku Skała przeżywała niezwykłą rocznicę - 700-lecie nadania praw miejskich. W jubileuszowych obchodach nie mogło zabraknąć takiej placówki oświatowej jak Liceum. Młodzież przepracowała społecznie wiele godzin przy oddawanym w tym czasie do użytku budynku szkoły podstawowej. W przeddzień uroczystości ulicami miasteczka przeszedł barwny korowód przebranych za bohaterów książek uczennic i uczniów poszczególnych klas. Na czele kroczył Chochoł, a za nim cały orszak bohaterów "Wesela". Zachwyt wzbudzali: Wokulski, Łęcka i p. Wąsowska z "Lalki", Jagna Boryna i Antek z "Chłopów", Hrabia, Telimena i ks. Robak z "Pana Tadeusza" oraz Zbyszko i Maćko z "Krzyżaków". W drugim dniu obchodów władzę w mieście objęli "przedwcześni" żacy - uczniowie Liceum, sprawowali ją godnie, choć nie obeszło się przy tym bez drobnych igraszek towarzyszącym "juwenaliom".

Skoro już mowa o jubileuszach to należy tu wymienić bardzo ważną dla szkoły, choć nie tak leciwą jak powyższa, rocznicę. W dniach 8-9 czerwca 1974 roku Liceum przeżywało 25 lecie swego istnienia. Wydano z tej okazji broszurę, zorganizowano zjazd absolwentów, szczepowi drużyn ZHP przekazano sztandar ufundowany przez koło ZBOWiD w Skale. Zorganizowanie tej imprezy to zasługa ówczesnego dyrektora Liceum, dr Kazimierza Rosia. O tym, że spotkania są potrzebne i przez absolwentów doceniane świadczą wpisy w Kronice szkoły bardzo ciepłe, serdeczne.

2 czerwca 1990 r. z okazji 40- lecia LO odbył się następny zjazd absolwentów. Była to już inna atmosfera społeczno - polityczna, ważnym akcentem uroczystości było poświęcenie krzyży do sali lekcyjnych podczas mszy św. na boisku szkolnym. Uroczystość i spotkanie miały charakter podniosły a jednocześnie bardzo serdeczny. Wpływ na to miał bez wątpienia fakt, że dyrektorem liceum była wówczas mgr Maria Wieczorkowska, długoletnia nauczycielka matematyki drugiego już pokolenia w tej szkole.

Ale praca i życie szkoły to nie tylko jubileusze. Realizując na co dzień materiał programowy, oddziaływując wychowawczo na młodzież i otoczenie my - nauczyciele musimy bez przerwy zastanawiać się, czy to, co robimy, przyczynia się w jakimś stopniu wychowania człowieka. Wychowanie człowieka realizującego w praktyce codziennej właściwą postawę wobec życia winno się zasadzać na umiejętnym połączeniu najbardziej wartościowych elementów przeszłości z tym, co najbardziej postępowe i ludzkie we współczesności. Człowiek tak wychowany będzie sięgał w przeszłość o tyle, o ile będzie ona zawierać twórcze zadatki dla przyszłości. Dlatego w pracy szkoły tak dużo pierwiastków i imprez o charakterze patriotycznym.

Na szczególną uwagę zasługuje tu Dzień Patrona Szkoły, zapoczątkowany w roku szkolnym 1975/76 i kontynuowany do chwili obecnej. Postać patrona starano się przybliżać na różne sposoby: poprzez prelekcje m.in. prof. Feliksa Kiryka - historyka z WSP w Krakowie, sesje popularno - naukowe i konkursy historyczne przygotowywane przez historyków Liceum p. Adama Jonaka, mgr Małgorzatę Liszkiewicz i mgr Barbarę Krupę. bądź też programy poszerzające tę problematykę lub łączące ją z wydarzeniami aktualnymi, jak np. ukazanie stosunków królów polskich z sąsiadami, ich wysiłki podejmowane dla uczynienia państwa silnym, niezależnym, niepodległym i połączenie tego z wydarzeniami najnowszymi, m.in. przypomnieniem stanu wojennego. Jako odpowiedź na apel Kuratorium "Odnowa Krakowa w programach szkolnych" samorząd uczniowski podjął zobowiązanie uzyskania środków na rewaloryzacje zabytków Krakowa dla uczczenia Dnia Patrona. Łącznie uzyskano i przesłano na konto społecznego komitetu pokaźną kwotę 8050 zł, a program uroczystości w tym roku stanowił poszerzenie wiedzy o Krakowie m.in. stary i nowy Kraków, krakowskie abecadło i był przygotowany przez p. Wacławę Puchalską.

Sceneria i oprawa artystyczna tego święta dawała upust wielu pomysłom odpowiedzialnych za tą imprezę nauczycieli (najczęściej historyków i polonistów), a przede wszystkim stanowiła okazję do zaprezentowania talentów młodzieżowych wykonawców. Wspomnę tu, że autorem kilku wierszy na tę uroczystość był uczeń Janusz Seweryn (dziś nieżyjący), wierszy na przyzwoitym poziomie, przy których pisaniu oparł się na powieści historycznej K. Bunscha dotyczącej tego okresu.

Wiersz J. Seweryna

Nieprzebrane tłumy zdobywają wzgórze
Niedzielnego ranka roku dwudziestego.
Wszyscy ciągną śpiesznie ku zamkowej górze,
Aby witać króla i władcę nowego.
Katedra wawelska ubrana odświętnie,
Napełnia się ciągle tłumem wielobarwnym,
Wszystko jest wyniosłe, jakby w bajce piękne
I wszystko się dzieje w Krakowie pradawnym.
Nagle wszystko milknie, zamkowe fanfary
Zaczęły grać głośno pieśń "Bogurodzicy"
Śpiewał lud szczęśliwy w Krakowie prastarym
I dzwoniły dzwony w zamkowej dzwonnicy.
A kiedy przebrzmiało hymnu gromkie brzmienie,
Gdy krzyk nieco ucichł, wśród ludu powodzi
Wszedł Władysław dumnie, za nim ciągnie z ziemi
Orszak jego druhów, Muskata też wchodzi.
Przygarbiony lekko zdąża do ołtarza,
Miecz trzymając w garści, jak gdyby szedł w boje
Szczęście blaskiem biło po zebranych twarzach,
Lud szczęśliwy krzyczał: My Królestwo Twoje!
Gdy akt koronacji został dokonany,
A korona lśniła na Łokietka głowie
Arcybiskup Gniezna i książę Kościoła
Do zebranych tłumów tymi słowy powie:
Wierzę, że król nowy i władca wspaniały
Będzie rządził mądrze, szlachetnie i szczerze.
Bronić będzie kraju, a Ty ludu cały
Złóż swoje poddaństwo i wierność w ofierze.

Imprezy stanowiły źródło przeżyć a czasem wzruszeń i przemyśleń i pozostawały na dłużej w świadomości uczestników. Zapraszano na nie przedstawicieli kuratorium, instytucji i urzędów terenowych. Ci pierwsi udziału nie brali nigdy, a szkoda, bo niejedna impreza nie odbiegała poziomem od organizowanych w renomowanych liceach krakowskich. Ubolewanie nad tym wyraziła p. W. Puchalska w artykule zamieszczonym w "Przekroju".

Powstanie Styczniowe, którego miejscem walk była Skała, stanowiło kilkakrotnie inspirację do przygotowań jego rocznic. Oprócz tej niezapomnianej ze względu na emocje i wymowę 100-rocznicy były też mniejsze. W1975 r. sesja popularno-naukowa poświęcona bohaterom Powstania a także 125-rocznica uczczona starannie i ciekawie przygotowanym widowiskiem historycznym. Nie sposób wymienić uroczystości rocznicowych i imprez organizowanych nie tylko w szkole, ale i w środowisku.

Nieodłącznym elementem wychowania i dostarczania przeżyć i wrażeń było systematyczne organizowanie wyjazdów do krakowskich teatrów.Młodzież oglądała prawie wszystkie premiery w takich teatrach jak Teatr Stary, Teatr Słowackiego, Teatr Ludowy.
Dodać tu należy, że uczniowie klas starszych jeździli już nie tylko na przedstawienia, "ale na swoich ulubionych aktorów".

Oprócz wyjazdów do krakowskich teatrów w ciągu każdego roku w szkole gościli różni aktorzy, reżyserzy, artyści sceny muzycznej. Wymienię tu tylko niektórych jak Jerzy Fedorowicz z Teatru Starego, Jerzy Grałek z Teatru Słowackiego z poezją Norwida, aktorki z Estrady Krakowskiej z wieczorem poezji poświęconej aktualnemu wówczas nobliście Czesławowi Miłoszowi, a także z Warszawy - August Kowalczyk- aktor, były więzień obozu koncentracyjnego, czy artyści sceny muzycznej z operą "Carmen" Bizeta. Obok spotkań z aktorami były też spotkania z pisarzami i poetami m.in. Aleksandrem Krawczukiem, Julianem Kawalcem, Tadeuszem Śliwiakiem. Dzięki współpracy z Towarzystwem Wiedzy Powszechnej odwiedzali szkołę liczni podróżnicy z ciekawymi prelekcjami ilustrowanymi przeźroczami np. Hiszpania - w kraju corridy, Jerozolima - miasto trzech religii, Watykan - muzea, zabytki Francji.

Oglądane w teatrach spektakle stanowiły często inspirację do przedstawienia własnych pomysłów. W roku szkolnym 1980/81 samorząd szkolny ogłosił konkurs na przegląd klasowych zespołów artystycznych. Powołano jury, które opracowało szczegółowe kryteria oceny występu. Inaugurację stanowiła wieczornica poświęcona 450-rocznicy urodzin Jana Kochanowskiego.

Coroczne przeglądy pozwalały wykazać zaskakującą pomysłowość wychowawców i młodzieży, a także były areną zdrowej rywalizacji.
Dla przykładu wspomnę, że w roku szkolnym 1984/85 I miejsce zajął zespół z klasy .III Liceum Rolniczego, który pod kierunkiem wychowawcy mgr Marii Wieczorkowskiej wystawił "Balladę o tamtych dniach". Występ był powtórzony w GOK podczas uroczystości 40-lecia zwycięstwa nad faszyzmem, a inne w szkołach podstawowych w Smardzowicach, Sułoszowej, Zadrożu.
Młodzież Liceum co roku brała udział w wielu olimpiadach przedmiotowych z różnym sukcesem, w roku szkolnym 1982/83 laureatem Olimpiady Artystycznej (sekcja plastyki) został Wojciech Bosak, otrzymując indeks studenta historii sztuki na UJ.

W latach 70. obowiązkowo była Olimpiada Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym. Spora grupa młodzieży uczęszczała również na zajęcia Młodych Racjonalistów organizowane przez UJ. Zaś w latach 80. w czasie ferii zimowych uczniowie uczestniczyli w spotkaniach filmowych, w warsztatach teatralnych.
Dużym zainteresowaniem cieszył się tez konkurs "Młodość- Trzeźwość" organizowany najczęściej przez mgr Marię Jakubek.
Przez kilka lat raz w miesiącu odbywały się audycje umuzykalniające prowadzone przez artystów Filharmonii Krakowskiej, były to, m.in. muzyka klasycyzmu, baroku, romantyzmu, walce J.Brahmasa, formy sonatowe, tańce różnych epok. Młodzież licznie uczestniczyła w tych spotkaniach. Wspomnieć tu trzeba także o organizowanych głównie przez mgr Agatę Tarnówkę a także wychowawców wyjazdach do Krakowskich muzeów na aktualne wystawy jak "Polaków portret własny", malarstwo Grottgera i inne.
Wymienić tu również należy corocznie organizowany w ramach zajęć fakultatywnych kurs pisania na maszynie i biurowości .Na uwagę zasługuje udział w nim ociemniałej słuchaczki, uczennicy M. Kasperczyk, której w ten sposób stworzono warunki przygotowania do zawodu .
W roku szkolnym 1978/88 po raz pierwszy zorganizowano obóz naukowy dla uczniów klas czwartych, odbył się w Łazach, a w roku następnym w Rabce. Organizacją zajęli się Rodzice, m.in. p. Zofia Majewska, p. Stanisława Bosak. Tygodniowy wyjazd w marcu stanowił mobilizację do intensywnych przygotowań, a właściwie do pewnego uporządkowania zdobytych wiadomości.
W kalendarzu imprez jesiennych zainteresowaniem cieszyła się Ojcowska Złota Jesień, drużynami uczestniczącymi w niej najczęściej opiekowała się p. Stanisława Świda, kierownik internatu.

Co roku młodzież wyjeżdżała na kilkudniowe wycieczki turystyczno-krajoznawcze. Najczęściej odwiedzane regiony naszego kraju to wybrzeże, Ziemia Kłodzka, Kotlina Jeleniogórska a także Bieszczady, a spośród miast najczęściej - nie wymieniając Krakowa - zwiedzana była Warszawa.
W czasie wakacji młodzież Liceum prawie co roku uczestniczyła w obozach wędrownych. Szlaki obozowe wiodły po różnych zakątkach naszej pięknej polskiej ziemi, a śladem po nich są kroniki obozów i liczne zdjęcia uczestników. Organizatorami obozów najczęściej bywały panie: Stanisława Świda, Agata Tarnówka, a także Maria Wieczorkowska, Elżbieta Błachno.

Inną formą zorganizowania wakacji były Ochotnicze Hufce Pracy, których komendantem był mgr Józef Nieckula. Młodzież pracowała m.in. w Zakładach Przetwórstwa Warzywno-Owocowego w Terespolu. Oprócz tego mniejsze grupy młodzieży uczestniczyły w hufcach pracy za granicą: w Czechosłowacji i NRD.

W roku szkolnym 1978/79 uruchomiono Liceum Rolnicze. Początkowo nauczycielem przedmiotów zawodowych był inż. Paweł Bosak a w latach następnych mgr Anna Kowalska-Kafel mgr inż. Ilona Mielewczyk. Uczniowie uczestniczyli w ciekawych zajęciach specjalizujących m.in. w Zakładzie Zieleni w Olkuszu, w Zakładzie Ogrodniczym przy szpitalu im. G. Narutowicza, w Stacji Hodowli Odmian Ogrodniczych w Bronowicach. W ramach zajęć programowych zdobywali też prawo jazdy ciągnikiem.

Dnia 3 czerwca 1977 r. miała miejsce niecodzienna uroczystość. w tym dniu żegnano odchodzących na emeryturę pp. Wacławę i Teofila Puchalskich. W nastrojowej atmosferze, w specjalnie udekorowanej na tę imprezę sali w powodzi kwiatów, przy udziale wizytatora KOiW mgr Ludwika Góry, Grona Pedagogicznego ze Zbiorczej Szkoły Gminnej i Liceum Ogólnokształcącego oraz przedstawicieli młodzieży wypowiedziano wiele gorących słów uznania. Wzruszające również było zachowanie kończących pracę po. Puchalskich. Oni również dziękowali za dobrą współpracę i życzliwość wręczając przyniesione na to spotkanie kwiaty. Uroczystość miała bardzo serdeczną a przy tym wychowawczą wymowę. Rzadko bowiem się zdarza, aby Małżonkowie, tak jak pp. Puchalscy przepracowali cały okres pracy zawodowej w jednym środowisku, kształcąc i wychowując dwa pokolenia -a może i więcej-mieszkańców Skały.

Obok wydarzeń zapamiętanych jako piękne, budujące i wzniosłe były również mniej przyjemne<!--[endif]-->

30 października 1981 r. zmarł nagle długoletni nauczyciel historii i geografii, wychowawca wielu roczników młodzieży p. Adam Jonak. Pogrzeb Jego był bardzo uroczysty. Przed trumną w skupieniu i z powagą kroczyła prawie cała młodzież Liceum, członkowie Grona, pracownicy szkoły, przedstawiciele Komitetu Rodzicielskiego. Za trumną zaś szli licznie Jego wychowankowie w różnym wieku oraz społeczeństwo Skały.

Inne przykre wspomnienie to wprowadzenie stanu wojennego. Nasza placówka, zgodnie z zarządzeniem Naczelnika Gminy, została wyznaczona do pełnienia dyżurów (24 godz. na dobę). Ponadto na polecenie Naczelnika Gminy przygotowano internat do zakwaterowania w razie potrzeby. Sprawiło nam to sporo kłopotów ze względu na to, że młodzież pozostawiła rzeczy osobiste wyjeżdżając tylko na niedzielę i te należało z pokoi wynieść i zabezpieczyć. Wznowienie zajęć nastąpiło 4 stycznia. Nie odbyła się w tym roku studniówka, a uroczystość Dnia Patrona Szkoły była tylko namiastką uroczystości z lat poprzednich. Semestr I został wydłużony do 12 lutego, nie było też wtedy ferii w lutym.

Wydarzenia społeczno - polityczne lat 80. mające miejsce w naszym kraju nie pozostały bez echa w naszej placówce. 14 października 1980 r. powstał Komitet Założycielski NSZZ Solidarność. Do nowego związku zawodowego wstąpili wszyscy nauczyciele i pracownicy szkoły. Przewodniczącym Koła został wybrany Paweł Bosak, sekretarzem Zofia Dzierżek, a członkami Zarządu Janina Tarczyńska i Barbara Korzonek. Wstępnie zakreślony program zakładał poparcie dla ruchu odnowy zapoczątkowanego w Gdańsku i Szczecinie, zapoznawanie ze Statusem Związku, tworzenia sprzyjającego klimatu do wprowadzenia odnowy w naszej miejscowości.

Po kilku latach okazało się, że czas zweryfikował nasze poglądy, że nie ma powszechnej zgody na całkowite przekreślenie tego, co było. Chcemy kontynuować rzeczy dobre, a tych niewątpliwie było dużo w naszej pracy w minionym okresie. Bez względu na różnice poglądów wszyscy pragniemy lepszej przyszłości dla polskiej szkoły. Dlatego uważamy, że nie poglądy polityczne, nie własny interes czy interes nielicznych grup społecznych, a rzetelnie spojrzenie w przyszłość powinno teraz stać się naczelnym hasłem dla wszystkich autentycznie dobra szkoły pragnących. Wierzmy równocześnie, że zmiany zachodzące w kraju wpłyną pozytywnie na zmiany w polskiej szkole.

W roku 1990 z inicjatywy ks. Proboszcza dr Jerzego Króla odbyło się spotkanie opłatkowe Nauczycieli Szkoły Podstawowej i Liceum w sali katechetycznej. Atmosfera tego spotkania była niezwykła, a Dyrektorka Liceum mgr Maria Wieczorkowska na tę Wigilię napisała poniższy wiersz:

Przy wigilijnym stole
zebrała się rodzina
Modlitwa i opłatek
wieczerzę rozpoczyna.
Płyną życzenia z serca
dla ojca i dla mamy
Przy wigilijnym stole
wszyscy się pojednamy.
Choć na niejednym stole
skromne potrawy dano,
Nastrój panuje miły,
jest pod obrusem siano.
Znad gwiazdy betlejemskiej,
promyk nadziei błyska,
Że przyszłość w naszych rękach
już pora na to przyszła.
Wśród nocnej miasta ciszy
płyną polskie kolędy.
Wszem ludziom pokój głoszą
pociechę nam przynoszą.

W latach wcześniejszych spotkania takie były organizowane w naszej szkole przez harcerzy pod opieką mgr Ewy Broń-Morawskiej.
Wspomnieć tu należy, że tradycje harcerskie w naszej szkole były integralną częścią całego procesu wychowawczego. Wpływ na to mieli zarówno opiekunowie szczepu, jak i niektórzy całym sercem i energią zaangażowani szczepowi i drużynowi. Działalność harcerska była bardzo różnorodna.

Nowa formę działalności w latach 80. było nawiązanie współpracy ze szkołą niemiecką w Torgau, w wyniku której dwa razy w roku młodzież nasza z opiekunami wyjeżdżała w rejon Lipska, a w ramach wymiany gościła młodzież niemiecką, umożliwiając jej zwiedzenie cennych zabytków naszego regionu.

Obraz szkoły byłby niepełny, gdyby nie wspomnieć o wielkim zaangażowaniu Rodziców i tych skupionych w Komitecie Rodzicielskim działających prawie na co dzień i tych, których dzisiaj nazywalibyśmy sponsorami - sprzymierzeńców szkoły.
Z myślą o nich w roku szkolny 1975/76 wznowiono działalność Uniwersytetu Powszechnego dla Rodziców. Pracą zorganizowała i kieruje nią mgr Zofia Dzieżek. Inauguracyjne zajęcia stanowił występ teatru jednego aktora "eref66", Jacka Stramy ze sztuką pt. "Wytłumacz mi stary". Podczas spotkania w referatach i dyskusjach przeważały zagadnienia psychologiczno-wychowawcze, ale były też spotkania z lekarzem Bolesławem Penkalą, z prawnikiem, mgr Andrzej Walczakiem, a w okresie szerzącej się przestępczością i narkomanii z radcą prawnym WUSW, mgr J. Solarskim.
A oto fragment przykładu, jak postrzegana jest szkoła i nauczyciele przez rozpoczynających naukę uczniów: "Przy pierwszym zetknięciu z nowymi nauczycielami spodobało mi się podejście do ucznia, traktowanie go jak osoby bliskiej, dorosłej... wyrozumiałość, życzliwość, sposób zachęcania do nauki... Nie podoba mi się przedłużanie lekcji oraz to, że każdy nauczyciel uważa swój przedmiot za najważniejszy". Jest to autentyczny fragment z anonimowej ankiety przeprowadzonej w roku 1986/87 przez wychowawczynie klas pierwszych mgr Halinę Brzozowską i mgr Marię Wieczorowską.

A co o szkole chcą i mogą powiedzieć absolwenci:" Wdzięczni za zorganizowanie spotkania po wielu latach wyrażamy uznanie dla naszej Szkoły, jej wkładu w nasze wychowanie, rozwój intelektualny, otwarcie na człowieka i to wszystko dobro, które zawdzięczamy latom tu spędzonym i pracy naszych licznych Wychowawców i Nauczycieli" - wpis do kroniki szkolnej z okazji Zjazdu w 40-lecia Liceum absolwentów z rocznika 1956 m.in. Maria Zalewska(Domagalska), Alicja Majda(Pasternak), Zofia Kasprzyk(Katarzyńska).
Praca z młodzieżą ma to do siebie, że codzienny wysiłek porównywany czasem do trudu Syzyfa przeplata się z pięknem. Piękno dostrzegam w tym, że mogę przekazywać wiedzę młodym ludziom, dyskutować z nimi na interesujące ich i mnie problemy. Cieszę się ich osiągnięciami i sukcesami, a szczególnie wtedy, gdy wybierają dalsze studia na polonistyce, a tacy w okresie mojej pracy też byli. Do nich należą: Alicja Majos-Cichowska, Lucyna Świerczyńska-Subel, Dariusz Wilk, Bożena Piega-Warchoł, Renata Gumula-Jakielaszek, Dorota Głowacka-Petlic, Joanna Krawiec-Krawczyk. Przepraszam jednocześnie tych, których pominęłam.
Szczególnie cieszę się, gdy w kilka lat po maturze któryś z uczniów pisze list świadczący, że nawet czas nie osłabił przyjemnych wspomnień i - być może - serdecznych uczuć.

Zdaję sobie sprawę, że próba przedstawienia przeze mnie obrazu pracy i życia Szkoły na przestrzeni 20 lat jest niepełna. Przyczyna tej ułomności nie tkwi w złej woli piszącej, ale wynika z ograniczonego formatu a także z niepamięci pewnych wydarzeń.
Lista wyliczonych działań, zasług i nazwisk mogłaby być o wiele dłuższa, ale chyba nigdy nie byłaby do końca pełna, zamknięta. Niech więc ci, którzy czują się pominięci nie sądzą, że ślad po nich zaginął. Jest bowiem trochę prawdy w tym, że jak powiedział Wolter: "W pamięci zachowają się jedynie burze, cisza naszej uwagi nie przyciąga". Ale jest i druga prawda, że praca wymaga ciszy, skupienia

Zofia Dzierżek